11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Okręt Tezeusza in vitro

Przypominam zagadkę klasycznej filozofii.

Tezeusz wraca z Krety do Aten na okręcie, na który przezornie zabrał zapas drewna. Kiedy psuje się jakaś drewniana część okrętu wymienia ją na nową, a starą wyrzuca do morza. Robi to wielokrotnie. Kiedy dopływa do Aten cały okręt złożony jest już z części z nowego drewna.

Tymczasem stare części morze wyrzuciło na brzeg wyspy, na której złożono z nich cały okręt.

Który z okrętów jest prawdziwym okrętem Tezeusza, ten w Atenach, czy ten na wyspie pośrodku morza?

Grecy odpowiadali: ten w Atenach, bo ten zachowywał w sposób ciągły kształt i tożsamość okrętu.

Czym więc jest w istocie okręt? Swą całością rozciągniętą w czasoprzestrzeni; a nie materią przepływającą przezeń, jak atomy układane przez kod, przez logos indywidualnego człowieka.

Przypominam tę klasyczną (niechrześcijańską jeszcze) zagadkę, bo metafora okrętu Tezeusza przypominać może także istnienie człowieka: Tezeusz dusza, okręt ciało.

Zwolennicy legalizacji techniki in vitro dopuszczającej zamrażanie lub/i eliminowanie zarodków ludzkich przez przyrodników operujących biotechniką nie podejmują nad-przyrodniczego (meta-fizycznego) tematu personalnej tożsamości embrionu.  Zagadują nie na temat, że rodzice sami mogą zadecydować czy odrzucanie zarodkowych istnień swych dzieci akceptują czy nie, tak jakby problem ten dotyczył kwestii oceny samobójstwa rodziców. A nie zabicia innych ludzi, którzy nie są tymi rodzicami, ani zwierzętami, ani stabilnymi jednokomórkowcami lecz osobnymi indywidualnościami, które prawo powinno chronić.

Udają, że nie wiedzą co chodzi w ustawie in vitro.

Niechrześcijanie od Hipokratesa do Lema uważali zarodki za ludzi. Określenie Kościoła powszechnego jako jedynego adwersarza stręczycieli lekceważenia nieurodzonych dzieci jest bezpodstawne i świadczy o obsesyjnym podłożu decyzji oświeceniowców Zachodu.

                                                                                                    Andrzej Dobrowolski

 

Kiedy tłum ludzi staje się bogiem, racją nazywa swą zachciankę roznieconą przez demagogów.(Okładka "Lewiatana" Tomasza Hobbesa z 1651).

http://www.czasgarwolina.pl.

.